Poczuł jak ktoś wskakuje mu na plecy i odrobinę się zirytował. Jego siostra przeżywała przybycie nowych mieszkańców.
- W końcu będę miała normalną przyjaciółkę!- pisnęła zadowolona i zaczęła latać po pokoju. Dobrze, że zdecydował się zasłonić zasłony. Sprowadził ją z powrotem na ziemię. Odgarnęła ciemne włosy za ucho i dalej szczerzyła się do swojego starszego brata.
- Nie powstrzymam cię? I tak ją poznasz?
- Tak!- zachichotała i wybiegła z pokoju. Wszystko będzie inne.
Ponownie spojrzał przez okno i uśmiechnął się. Blondynka właśnie odgarniała przedramieniem włosy, które za chwilę i tak spadły na jej czoło. Do piersi ściskała małego pieska- buldoga francuskiego, który jeszcze nawet nie otworzył oczu. Nagle odwróciła się w jego stronę, patrząc wprost w jego ciemno fioletowe oczy. Uśmiechnął się lekko, nie wiele myśląc. Tak, to wszystko będzie trudniejsze.
Nie pozwolę, aby coś ci się stało.
*Nie pobijcie mnie dlatego, że pomysł na opowiadanie zebrałam trochę, bo nie w całości, z książki Obysydian. Kocham!
Podoba mi się ten prolog! Może jest króciutki, ale bardzo obiecujący. Napisany w ładnym stylu, trochę tajemniczy. Książki Obysydiana nie czytałam, ale z twoim pomysłem zapoznam się z wielką przyjemnością. Ba, ja tam to kupuję w ciemno!
OdpowiedzUsuńZastanawiają mnie bohaterowie tego opowiadania. Wyraźnie zaznaczyłaś, że nie są oni zwykłymi ludźmi. Że mogą zagrozić życiu ludzkim sąsiadom. I te fioletowe oczy. Hm... No nie powiem, jestem zaintrygowana i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, który może przyniesie więcej wiadomych.
Pozdrawiam serdecznie, a jeżeli tylko masz ochotę, to zapraszam do siebie - http://ostatni-upadek.blogspot.com/ Nie zmuszam, aczkolwiek było by mi miło, gdybyś wpadła :*