Poczuł jak ktoś wskakuje mu na plecy i odrobinę się zirytował. Jego siostra przeżywała przybycie nowych mieszkańców.
- W końcu będę miała normalną przyjaciółkę!- pisnęła zadowolona i zaczęła latać po pokoju. Dobrze, że zdecydował się zasłonić zasłony. Sprowadził ją z powrotem na ziemię. Odgarnęła ciemne włosy za ucho i dalej szczerzyła się do swojego starszego brata.
- Nie powstrzymam cię? I tak ją poznasz?
- Tak!- zachichotała i wybiegła z pokoju. Wszystko będzie inne.
Ponownie spojrzał przez okno i uśmiechnął się. Blondynka właśnie odgarniała przedramieniem włosy, które za chwilę i tak spadły na jej czoło. Do piersi ściskała małego pieska- buldoga francuskiego, który jeszcze nawet nie otworzył oczu. Nagle odwróciła się w jego stronę, patrząc wprost w jego ciemno fioletowe oczy. Uśmiechnął się lekko, nie wiele myśląc. Tak, to wszystko będzie trudniejsze.
Nie pozwolę, aby coś ci się stało.
*Nie pobijcie mnie dlatego, że pomysł na opowiadanie zebrałam trochę, bo nie w całości, z książki Obysydian. Kocham!